O tym, że udział w programie Erasmus+ to przysłowiowy „strzał w dziesiątkę” przekonuje nasza absolwentka Aleksandra, która rok akademicki 2015/16 spędziła w portugalskiej Coimbrze.
"O studiach za granicą myślałam właściwie już od liceum. Kiedy dowiedziałam się o programie Erasmus miałam wiele wątpliwości i długo zastanawiałam się czy sobie poradzę. Na wyjazd zdecydowałam się dopiero na piątym roku, teraz wiem, że mogłam bez obaw wyjechać znacznie wcześniej i pewnie skorzystałabym z Erasmusa dwukrotnie!
Tak naprawdę najtrudniejsza jest decyzja. Kiedy postanowiłam, że chcę spróbować, sprawy potoczyły się same. Szybka rozmowa kwalifikacyjna, wypełnianie dokumentów pod okiem pani Marty, pakowanie i.. zanim się zorientowałam byłam już w najbardziej studenckim mieście w Portugalii.
W Coimbrze przywitało mnie słońce i wiele sympatycznych osób. Dzięki kilku rozmowom na facebook-owym forum udało mi się bardzo szybko znaleźć przytulny pokój i zaaklimatyzować w nowym miejscu. Dużą pomoc w tym zakresie oferuje na przykład ESN czy inne organizacje studenckie (pozdrowienia dla We Love Coimbra). Później było już tylko lepiej.
Na kursie językowym poznałam pierwszych znajomych i w kilka dni nauczyłam się jak zamówić pyszną kawę i ciasto w kantynie. Podczas spotkania z koordynatorem rozwiały się też moje wątpliwości dotyczące planu zajęć, Learning Agreementu i nauczycieli. Wszelkie problemy i pytania były na bieżąco wyjaśniane. Mimo, że budownictwo jest wymagającym kierunkiem, a mój angielski nie był wtedy na najwyższym poziomie, nie miałam problemu ze zrozumieniem wykładów i wykonaniem projektów. Poziom nauczania w Portugalii jest równie wysoki jak w Polsce, ale ponieważ studentów w mojej grupie było mniej, nauczyciele mieli do nas bardziej indywidualne podejście i poświęcali nam więcej czasu.
Semestr upłynął mi na nauce, poznawaniu nowych miejsc i zwyczajów oraz integracji ze studentami z całego świata. Kiedy tylko zaczynałam myśleć o domu, ktoś niespodziewanie pukał do drzwi i proponował wyjście na kawę, spacer czy bieganie. Atrakcji było tak wiele, że zanim się zorientowałam nadszedł koniec semestru, a ja jeszcze nie próbowałam surfingu na najlepszej surferskiej plaży w Europie! Nie mogłam tak po prostu wrócić do domu, więc.. zostałam na następny semestr i nie żałuję".
Aleksandra Grzona